wtorek, 1 sierpnia 2017

Trzydzieści

Kiedy byłam dzieckiem ludzie po czterdziestce wydawali mi sie bardzo starzy.
Myślałam, że młodość jest do dwudziestki, później do trzydziestki jest dorosłość, po trzydziestce zaś jest wiek średni, a po czterdziestce właśnie starość.
Nie wiem co w mojej głowie zwiastowały kolejne dekady, ale patrząc na tak szybko postępująca starość, to raczej nie można się było spodziewać w nich zbyt wiele.

Czas leci szybko, nie tylko mi. 
Podobno im człowiek starszy tym czas leci szybciej. 
Jest poniedziałek, zaraz wtorek, środa, weekend i kolejny poniedziałek. 
Dopiero zaczęły się wakacje i za chwilę się skończą.
Niedawno był początek roku, a już jesteśmy dobrze za jego połową.

Zawsze bałam się mojej trzydziestki.
Przekroczenia tej symbolicznej granicy, kiedy to z przodu nie stawiamy już dwójki.  
Bałam się, że najlepsze lata będę miała już za sobą. 

Nie wiem jakie lata mam jeszcze przed sobą, ale wiem, że te które mam teraz są lepsze od tych co miałam kiedyś.

Chociaż bardzo trudne, to jednak lepsze.
Bo jest w nich miłość.
Do męża i bezgraniczna do córki.
Nie ma w nich lęku.
Co prawda jest jeden solidny, ale mnie nie paraliżuje.
Już nie.
Nie ma też we mnie wstydu przed swoją wrażliwością.
Płaczę ze szczęścia i ze smutku, ze wzruszenia i ze złości. 
I nie wstydzę się już tych łez. 

Dzięki Eliasza chorobie mam też pewną mądrość, choć akurat tego rodzaju mądrości wolałabym chyba nie nabyć. 

A trzydziestka przyszła kilka miesięcy temu.
Przyszła co prawda spodziewanie, ale przemknęła prawie nie zauważona.

Prawie, bo Eliasz leżał wtedy w szpitalu, a ja tego wieczora kiedy położyłam już spać Milusie i zrobiłam wszystko co miałam zrobić, wzięłam do ręki telefon i wklepałam kilka słów.
Oto one.
"23.03.2017
Godzina 22:26.  Jeszcze przez godzinę i 34 minuty mam 29 lat. Symboliczna granica zostanie przekroczona. Od kilku lat się tego bałam. Tej trójki z przodu, trzydziechy, pożegnania młodości. Dziś boję się czegoś innego. Czegoś, co mi nawet nie przechodzi przez gardło, a co dopiero przez klawiaturę telefonu. 

A więc mam prawie trzydzieści lat i poza tym mam jeszcze:
- męża, choć ostatnio bardziej nie mam niż mam
- dziecko, cudne, wspaniałe, piękne, moje, najmojsze
- kota, tak, tak Elka dożyła mojej trzydziechy
Myślę co jeszcze mam...ale jeśli mam tych dwoje wyżej to mam wszystko."

I oby to "wszystko" było nadal.
I oby zawsze było dla mnie wszystkim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz