środa, 5 lipca 2017

Tęsknię

Tęsknię za Eliaszem jak jest w szpitalu, to oczywiste.
Tęsknię za Milusia jak jestem w szpitalu, to oczywiste.
Ale tęsknię też za czymś, co można nazwać normalnym życiem.
Za czymś co gdy jest, to jest to po prostu zwyczajna codzienność, a gdy jej nie ma to urasta to do rangi marzenia.

Tęsknię za dźwiękiem porannego budzika, który budził Eliasza do pracy, chociaż dzwonił w bardzo denerwujący sposób.
Co pięć minut, przez pół godziny.
Ale budził go, Eliasz miał siłę wstać, miał siłę pracować. Teraz gdy jest w domu nie mogę go obudzić w południe, by zjadł śniadanie, a często nawet i w porze obiadu.
Tęsknię za rozmowami do późna w nocy, za cicho szeptanym: śpisz? bo chcę Ci jeszcze o czymś powiedzieć.

Tęsknię nawet za wspólnymi wyjazdami do jego rodziców, choć zawsze się o to sprzeczaliśmy.
Tęsknię także za zakupami, wspólna kawą po obiedzie i dyskusją kto zmywa naczynia.
Tęsknię za tym, że wszystko mogliśmy podzielić na pół.
I radości i smutki i obowiązki.
Chciałabym móc się zdenerwować, że coś jest nie zrobione, a miało być. Bo teraz mogę jedynie zrozumieć i wziąć kolejną rzecz na siebie.
Wiem, że jego "nie mogę" oznacza, że nie może, chociaż wolałabym, żeby to była wymówka.
Tęsknię za tym, że auto miałam zawsze zatankowane i posprzątane.
Uświadomiłam to sobie jak podjechałam na stacje benzynową i nie wiedziałam, po której stronie mam wlew. 

Dzisiaj byliśmy z Eliaszem na usg, w innym budynku, na drugim piętrze. Kiedy wyszliśmy już na zewnątrz, zauważyłam, ze zapomniałam wziąć stamtąd wody.
-Gdybym lepiej się czuł to bym Ci po nią poleciał.
Wiem.
I to też jest moje "tęsknię".
Za byciem słabszą od niego, za byciem wyręczona w czymś, za takim właśnie drobnym gestem.
Tęsknię po prostu za moim mężem. 
Za takim jakim był, zanim choroba uczyniła go takim jakim jest. 
Tęsknię też za samą sobą, zanim choroba sprawiła, że trudno mi się szczerze śmiać.

Nie zmieniła się jedynie nasza miłość. 
Miłość, o której nie trzeba mówić i nie trzeba pytać czy mnie kochasz.
Chociaż miło to usłyszeć każdego wieczora do słuchawki.

..............
Przyjechałam dziś do szpitala i pytam Eliasza:
- Za czym tęsknisz?
- Za normalnością
- To wiem, to tak ogólnie, ale jakbyś miał określić jakoś bardziej precyzyjnie
- A to w takim razie za grillem, żeby sobie zrobić grilla i wypić piwko☺

1 komentarz:

  1. Buba... jestescie niesamowici. Pieknie, madrze i ciekawie piszesz... sil dla Ciebie i Eliasza! Tak piekna milosc powinna trwac wiecznie i wierze ze tak bedzie! Powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń